Kapłaństwo
Wolin - jedno z najstarszych polskich miast
Wolinianie przyjęli chrzest dzięki misjom chrystianizacyjnym biskupa Ottona z Bambergu.
Adoracja
Parafia cieszy się następującymi powołaniami:
 
o. Paweł BISZEWSKI OP
s. Małgorzata CHABERSKA CSFN
s. Sylwia RADZIWON Siostry Boskiej Nadziei 
 
W Arcybiskupim Wyższym Seminarium Duchownym w Szczecinie na II roku formacji kształci się al. Norbert Kozłowski.
 
arcybiskupie-wyzsze-seminarium.jpg
 

POWOŁANIE DO KAPŁAŃSTWA I ŻYCIA ZAKONNEGO

Jedną z dróg do nieba jest życie poświęcone Bogu. Form tego życia jest bardzo wiele. Początek, pomysł na taką drogę daje sam Jezus. W każdym młodym człowieku z jednej strony istnieje pewien pęd ku wiedzy czy ku ułożeniu sobie życia w sposób, w jaki większość stara się to uczynić. A przychylni ludzie próbują dobrze doradzić... Z drugiej strony pojawia się wątpliwość, czy rzeczywiście droga wielu moich rówieśników jest także moją drogą? Zwłaszcza, że jest jakieś źródło tego spojrzenia w inną stronę niż patrzą pozostali. A rozpoznajemy w tym rzeczywiście działanie Boga... Czytamy Jego słowa. Jezus powiedział: - "Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje". (Mt 19,11-12) - "Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili..."  (J 15,16) - A młodzieniec, któremu zabrakło odwagi, by zostawić majątek -odszedł smutny...   (Mt 19,16-22) Z powołaniem do życia zakonnego jest podobnie, jak z wyborem męża czy żony: doradców może być wielu i to całkiem szczerze życzliwych. Jednak, to nie oni będą żyć z polecaną osobą, ale sam zainteresowany. To nie ich życie; stawką nie jest tu szczęście doradców, lecz życie i szczęście samego zainteresowanego.

W powołaniu do życia poświęconego Bogu dochodzi jeszcze czynnik wiary i rzeczywistości duchowej, do których nie wszyscy mają dostęp, a nawet w ogóle ich do siebie nie dopuszczają. Stąd dobrze, gdy w sprawach zdrowia zwracamy się do lekarza (a nie np. do fotografa), w sprawach historii do historyków (a nie do polityków), w sprawach butów do szewca (a nie do fryzjera), natomiast w sprawach duchowych do osób duchownych. Wtedy rada rzeczywiście może pomóc. Powołanie to bardzo delikatna sfera relacji między człowiekiem i Bogiem. Wydaje się, że sprawa powołania do życia poświęconego Bogu rozgrywa się wokół kilku kwestii, pytań. Istotne znaczenie mają następujące: Kto powołuje..., Kogo powołuje..., Jak powołuje..., Po co powołuje..., Czy warto podjąć powołanie...?

 
KTO POWOŁUJE?

Tym, który powołuje jest Bóg. To On daje znak, sygnał, że pragnie nas mieć za swoich wspólników. Całą plejadę powołanych przez Boga ukazuje Pismo św. Już początek Księgi Rodzaju mówi o powołaniu Adama - człowiekowi powierzone zostaje uprawianie ziemi. (Rdz 1,26-28) Na kolejnych kartach Biblii przykłady powołania dotyczą spraw wyższych: powołuje Bóg Noego do uratowania rodzaju ludzkiego (Rdz 6,5nn). Na polecenie Boga ze swej ziemi wyrusza Abram (Rdz 12,1nn). Mojżesz zostaje wezwany przez Boga, aby wyprowadził Żydów z niewoli (Wj 3,1nn). Jego brata wraz z synami wyznacza Bóg do służby kapłańskiej (Wj 28,1nn). Jozuego wybiera, by wprowadził lud do ziemi obiecanej (Pwt 31, 14nn). Powołanie Sędziów dokonuje się na prośbę ludu, ale powołuje Pan (zob. Sdz). Przejmujący jest sposób powołania Samuela (1 Sm 1,1nn) czy Dawida (1 Sm 16,1nn). To sam Bóg wzywa proroków, np. Izajasza (Iz 61,1n), Jeremiasza (Jr 1,1n), Ozeasza (Oz 1,1n), Jonasza (Jon 1,1n) czy Zachariasza (Za 1,1n). I w czasach Nowego Testamentu tym, który powołuje jest sam Bóg. To Jezus kieruje do późniejszych apostołów, a wtedy jeszcze rybaków, Szymona i Andrzeja, słowa: "Pójdźcie za Mną". Ewangelia przedstawia powołanie Jana i Jakuba, synów Zebedeusza (Mt 4, 18-22). I do celnika Mateusza mówi Jezus: "Pójdź za Mną!" (Mt 9,9). Przywołuje Jezus także pozostałych apostołów i wysyła na głoszenie (Mt 10,1nn).Tak też jest i obecnie - kiedy mówimy o powołaniu do służby Bożej, to powołującym jest sam Jezus, Król i Pan wszechświata.

KOGO POWOŁUJE?

Jezus powołuje tego, kogo chce. Jest autonomiczny, w pełni wolny w pomysłach. Bóg jest wręcz nieludzki pod tym względem. Powołuje więc świętych i grzeszników, bardzo pobożnych i łajdaków, od dzieciństwa służących przy ołtarzu i stroniących nawet od samego Boga; posługuje się tzw. beztalenciami (kiedy Mojżesz wykręcał się przed podjęciem misji, Bóg dał mu do pomocy brata Aarona; wielki święty, Jan Vianney, miał problemy, żeby w ogóle skończyć seminarium), ale nie gardzi takimi, którym w świecie wszystko się udawało (w grze życia zbierają jakby "całą pulę"); doskonałymi czy potrzaskanymi, obrońcami Kościoła i Jego prześladowcami. Piękne przykłady postaw powołanych ukazuje też Pismo św.; jest tam przeto i celnik Mateusz, i tchórzliwy Piotr, i wielki prześladowca Kościoła, Szaweł, po powołaniu stający się gorliwym Apostołem Pawłem (Dz 9,1nn). Nie jest to tylko spontaniczność, ale głębia myśli Boga, które nieskończenie przewyższają myśli ludzkie. Każdy człowiek może być powołany do służby Bogu. Dla Jezusa to żaden problem. Bądźcie czujni...
 
JAK POWOŁUJE?

Powołuje Bóg. Powoływany jest człowiek. Na tej linii pojawia się czasem kłopot w łączności. Stąd czasami:
- niektórzy nie słyszą wołającego Boga,
- inni nie rozpoznają wołającego Boga,
- jeszcze inni nie podejmują wołania,
- bywa, że podjęte powołanie, gubi się lub odrzuca.

Warto więc wspomnieć, w jaki sposób może ten głos powołania od Boga do człowieka dotrzeć i jak bywa przez człowieka zauważony, odczytany, zdekodowany. Bardzo ogólnie moglibyśmy powiedzieć, że człowiek ma możność rozpoznania powołania do życia poświęconego Bogu na kilka sposobów. Dokonuje się to przez:

1. Bezpośrednią interwencję Bożą, przez radykalne udzielenie się Boga, szczególne dotknięcie Jego łaski. Przykładem znanym jest powołanie pod Damaszkiem Szawła. Oto w jednej chwili z prześladowcy Kościoła staje się Jego Apostołem. Takich powołań i obecnie jest dużo. Oczywiście, nie zawsze dokonuje się to tak radykalnie jak u Pawła. Jednak ten sposób powołania jest tak mocny, znaczący i odciskający się na człowieku, że nie sposób go nie zauważyć czy pomylić z czymś innym. Ten rodzaj powołania jest bardzo "przyjemny", gdy chodzi o pewność: powołał mnie Bóg czy nie powołał. W tym rodzaju powołania takiego dylematu nie. Po prostu wiem, że Bóg mnie powołał. Nie przekreśla to wolności człowieka, nie jest jak uderzenie pustakiem w głowę, ale takie jak powiedział prorok Ozeasz o miłości Boga: "Pociągnąłem ich ludzkimi i więzami, a były to więzy miłości". To może dokonać się raz i krótko, wręcz w mgnieniu oka, może i więcej razy; na modlitwie, adoracji, na Mszy św., w sakramentach, ale także w klasie, w autobusie, w lesie, na polu; zarówno w dzień, jak i w nocy. Może być mocniejsze, bardziej intensywne lub słabsze.

2. Innym sposobem, poprzez który dochodzi do nas głos powołania, to sytuacje domagające się czyjegoś działania, np. cierpienie ludzi, ich bieda, niewiara pewnych społeczności, środowisk czy ich grzeszność. Dostrzegam, że ktoś ma jakieś potrzeby; biorę sobie to do serca. To mnie tak bardzo porusza, że postanawiam podjąć wyzwanie. Do tego stopnia, że poświęcam całe życie. W tym typie powołania najpierw więc dostrzegam te sytuacje, potrzeby (np. potrzebę głoszenia Ewangelii, sprawowania sakramentów czy niesienia posługi miłosierdzia, poprawy sytuacji ludzi biednych w kraju czy zagranicą), potem pojawia się myśl, odkrywam, że przecież ja mógłbym tym się zająć, też to robić. Znanym przykładem takiego powołania jest pochodząca z Albanii Matka Teresa, która chcąc służyć biednym w Indiach, odnalazła zgromadzenie, które to umożliwiało. Pojechała więc do Irlandii, a stamtąd do Indii. Przeżywając mocno biedę ludzi spowodowaną wiarą w reinkarnację, uprosiła, aby mogła poświęcić się im całkowicie. To przykład powołania do konkretnej sprawy.

3. Następnym sposobem rozeznania powołania jest swego rodzaju "pociąg", upodobanie do życia, jakie wiodą zakonnicy lub kapłani. Można też ten pociąg odczuwać do tego, co kapłani lub zakonnicy wykonują, co robią, czym się zajmują. Chciałoby się identyfikować z nimi. W tym sposobie odczytywania powołania wiodący, podstawowy jest ten pociąg, chęć, pragnienie, umiłowanie, zapatrzenie, upodobanie. To jakby przylgnięcie do posług wykonywanych przez zakonników czy kapłanów. Czuje się, że w tym sposobie życia jest moje miejsce. Podobnie może zachwycić postawa, sposób życia jakiegoś założyciela zakonu czy w ogóle Świętych.

4. Bywają też powołania, które rozpoznaje się bardziej przez zastanawianie się, rozmyślanie, roztrząsanie kwestii swego powołania, branie za i przeciw świadczących, że ma się powołanie, porównywanie plusów i minusów życia zakonnego. Ostatecznym owocem tych przemyśleń jest dojście do przekonania, że różne elementy, pewne czynniki świadczą, że ma się powołanie do zakonu czy seminarium. Dostrzegać można pewne elementy życia zakonnego czy kapłańskiego jako odpowiadające posiadanym oczekiwaniom, pragnieniom, działaniom, własnej swego rodzaju konstytucji psychiczno-pragnieniowo-działaniowej - to byłoby dla mnie odpowiednie, tu czułbym się dobrze, to (życie zakonne czy kapłańskie) by do mnie pasowało.

5. Są też i inne, czasami bardzo dowcipne i oryginalne sposoby, którymi posługuje się Bóg, aby dotrzeć do człowieka z powołaniem. Np. jeden z naszych wykładowców pomylił drzwi - zamiast do sekretariatu Technikum Drzewnego, przez nieuwagę wszedł do sekretariatu niższego seminarium; inny postanowił wstąpić do zakonu, bo zobaczył zakonników grających w piłkę. U dziewczyn zdarza się zapatrzeć na krój habitu, ale bywa, że niekiedy śmiejąc się z wyglądu sióstr zakonnych, potem odczytują w charyzmacie danego zgromadzenia swoje powołanie. Może też być wiele innych sposobów odczytania powołania, a wymienione wyżej mogą występować razem. Bogu nie brakuje oryginalnych pomysłów...

PO CO POWOŁUJE?

Bardzo krótko można by przytoczyć słowa Jezusa: "Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili..."(J 15,16) O jaki owoc chodzi? Można wskazać następującą wypowiedź Jezusa - Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości. (J 10,10) Ostatecznie chodzi o zbawienie, a więc o sprawy ducha i życie doczesne.

Owoc ducha

Jezus zaprasza na ucztę miłości, zwraca się do każdego człowieka: "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną." (Ap 3, 20). Do wspólnego z Nim ucztowania i świętowania zaprasza dobrych i złych, doskonałych i przeciętnych, wielkodusznych i zalęknionych, bliskich i dalekich swoich krewnych. Zaprasza na wieczną ucztę w niebie. Nie każe jednak czekać na tę ucztę aż do śmierci, dając obietnicę:Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. (por. J 6,54-58).

By człowiek zaznał obfitości życia w łasce, by mógł doświadczyć prawdziwej wolności dziecka Bożego i kojącego pokoju, który jest darem Ducha Świętego, potrzebuje odnawiania aktu wiary i ufności wobec Boga.Tak [...] Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne- uczą słowa Pisma świętego. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży. (por. J 3,16.36)

Wiara ta rodzi się ze słuchania. A owocem wiary jest takie postępowanie, które jest właściwą odpowiedzią na poznaną wolę Bożą. Jak jednak wierzyć, gdyby nie było tych, którzy głoszą Boga. Bóg wie, jak też łatwo człowiekowi dać posłuch temu, co wcale nie służy jego prawdziwemu dobru. Troszcząc się o każdego człowieka, otwiera nam oczy, kiedy zwraca przez swego Syna, Jezusa, uwagę na to, co istotne:Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choć-by cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (Mt 16, 25n)

W trosce o człowieka dobiera sobie Jezus na pomocników ludzi, którzy miłość Boga do stworzenia i o drogach prowadzących do wiecznej szczęśliwości, o sposobie zbawienia - głoszą. Tak było przez wieki i tak jest dzisiaj. Jest to więc posługa głoszenia wspaniałości Boga i godności człowieka oraz zaświadczania tego swoim życiem.

Owoc doczesności

- Poprzez przychodzenie z pomocą w różnych ludzkich biedach, łagodzenie cierpień czy niesprawiedliwości losowych lub społecznych oraz potrzeb wynikających z braku odpowiedniego zorganizowania społeczności, czy z sytuacji będących wyrazem i efektem zamierzonego działania. To posługa miłosierdzia będąca w pewnym sensie doraźnym "wymogiem chwili", choć może być dobrze zorganizowana w czasie i przestrzeni.
- Innym sposobem, przynoszącym lepsze i trwalsze owoce, jest pomoc w kształtowaniu sprawiedliwych (czy chociaż sprawiedliwszych) stosunków społecznych, właściwego ustawodawstwa, relacji między dającymi pracę a pracownikami, posiadaczami i tymi, którzy odczuwają braki. Zabieranie głosu w obronie pokrzywdzonych. Dbałość o dobro i rozwój każdego człowieka. Ten owoc spełniany jest poprzez prorocką funkcję osób konsekrowanych (niekonsekrowane również przyczyniają się do jego osiągnięcia).
 
FORMY ŻYCIA POWOŁANYCH

Wydaje się, że większość osób jest powoływanych do konkretnego charyzmatu czy konkretnej wspólnoty zakonnej. Niewykluczone jednak, że części powołanym Bóg pozostawia wolną rękę. W ich gestii leży dokonanie wyboru wspólnoty. To jak wystawienie biletu in blanco - samemu można wpisać adres. Wiele sytuacji pokazuje, jak można się miotać, próbując rozpoznać miejsce realizacji powołania. Chce jak najlepiej, nie potrafi jednak jednoznacznie określić swego "miejsca". Wydaje się, że niektóre powołania pozostają jakby "niezagospodarowane" przez Boga w tym znaczeniu, że Bóg pozostawia samym powołanym do wyboru konkretne miejsce realizacji tego powołania. List Łukasza ujawnia przy okazji, że rozpoznanie głosu Boga może być związane z doświadczeniem duchowego szczęścia. Jednak nie zawsze tak jest i nie przez cały czas. Dlatego w pewnym miejscu tego "dialogu wołania" z Bogiem, z naszej strony zaczyna on coś również kosztować, wymaga z naszej strony ofiary i odwagi.

W podjęciu powołania nie chodzi przede wszystkim, aby szukać doznań religijnych, ale rozpoznać wolę Boga i podjąć jej wezwanie. Zresztą, służba Bogu wymaga samozaparcia nie tylko u początku tej drogi, ale również jest potrzebne na wiele lat posługi, do której Pan nas powołuje. A powołuje różny "materiał ludzki" - jeśli powołany wzrastał w pewnej harmonii, uporządkowaniu wnętrza, zmysłów, to dużo mniej kosztować będzie go wypełnianie woli Bożej i zadań, które przed nim zostaną wyznaczone. Brak ładu, dysharmonia, bałagan będą domagały się wysiłku przy porządkowaniu siebie i mniej sił będzie można poświęcić apostolstwu. To nie przekreśla powołania, ale wymagać będzie więcej wysiłku. Podobnie zresztą przy rozpoznaniu powołania do służby Bożej, często pojawiają się rozmaite oferty. Mogą mieć pozory wielkiego dobra i być takie w rzeczywistości; pozostają one jednak próbą lub pokusą mającą odwieść od właściwej drogi powołania. Przechodząc już do konkretnych form życia osób powołanych, to możemy podzielić je według rozmaitych kryteriów. My przedstawimy je w następujący sposób:

1. KAPŁAŃSTWO DIECEZJALNE
Gdy chodzi o charakter posługi kapłańskiej, to chyba nawet nie trzeba o niej pisać. Każdy z Czytelników wie, na czym ona polega. Zresztą zawsze można łatwo - i warto to czynić - zapytać o sprawy kogoś interesujące, u samego źródła. Możliwości jest wiele, wokół tylu przecież kapłanów.

2. ZGROMADZENIA ZAKONNE
Po co są kapłani, to mniej więcej wiemy. Pamiętamy słowa Pisma św.:
- Idźcie, głoście, nauczajcie, chrzcijcie, odpuszczajcie, jednajcie z Bogiem...
- Kto was słucha, Mnie słucha, kto wami gardzi, gardzi Ojcem, który Mnie posłał...
- Spełniają posłannictwo jakby Boga samego...
- Jezus sam zachęca, proście Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje...

Ale zakony, po co...?

Wszystkie (bodaj) zgromadzenia zakonne biorą swój początek od ludzi zajmujących się świadczeniem dobra lub z potrzeby świadczenia dobra (miłości bliźniego z pobudek miłości Boga). Konkretne potrzeby konkretnego czasu, a nawet miejsca niejako prowokują powstawanie rozmaitych zgromadzeń. Kiedy potrzeby kończą się albo zgromadzenia odchodzą od tego zadania lub nie zajmują się nim zbyt gorliwie, to wymierają. A pojawiają się inne. Dokonuje się to zgodnie ze słowami Pisma św., gdzie Jezus mówi: "Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie."  (zob. J 15,1-6).

Są więc zgromadzenia męskie i żeńskie. W innym rozróżnieniu, mówimy o zgromadzeniach habitowych i niehabitowych. Przykładem żeńskich zgromadzeń habitowych są np. Brygidki, Franciszkanki, Józefitki, Zmartwychwstanki. Natomiast niehabitowe, to np. Honoratki czy Wspomożycielki Dusz Czyśćcowych. Zakony męskie są kleryckie (wyłącznie z zakonnikami przyjmującymi święcenia kapłańskie), laickie (z zakonnikami nie przyjmującymi święceń kapłańskich) lub klerycko-laickie (z zakonnikami ze święceniami kapłańskimi i bez święceń). Zakonem kleryckim są np. Trynitarze. Zakonem mieszanym są np. Redemptoryści, Paulini, Franciszkanie, Salwatorianie. Laickim zgromadzeniem są np. Albertyni czy Bracia Szkolni. Wyróżniamy też zgromadzenia kontemplacyjne (poświęcające więcej czasu na modlitwę), czynne (poświęcające więcej czasu apostolstwu) i kontemplacyjno-czynne (dzielące czas na modlitwę i apostolstwo). Żeńskim zakonem kontemplacyjnym są np. Bernardynki, Karmelitanki czy Klaryski. Kontemplacyjno-czynnym są np. Uczennice Boskiego Mistrza, Elżbietanki.

3. STAN DZIEWIC POŚWIĘCONYCH BOGU (żyją osobno lub z innymi), PUSTELNICY, WDOWY.

4. INSTYTUTY ŚWIECKIE (praktykują rady ewangeliczne w świecie, nie mają trwałej formy życia wspólnego i zewnętrznych oznak, członkowie są również konsekrowani i na różny sposób apostołują). Przykładem instytutu świeckiego jest np. Instytut Służebnic Ołtarza.


CZY WARTO PODJĄĆ POWOŁANIE

Iść czy nie iść za głosem powołania?...


Powołanie Samuela to historia, która może nas bardzo wiele nauczyć. Otóż, mały Samuel, wyproszony gorliwą i wytrwałą modlitwą matki, oddany na służbę Bogu i żyjący przy świątyni - pewnej nocy usłyszał wołający go głos. Ponieważ mieszkał tam też pewien kapłan, pomyślał, że to właśnie on go wzywa. Dopiero po trzecim zawołaniu ów kapłan rozpoznaje, czyj głos woła Samuela. Doprowadził więc do "nawiązania łączności" Samuela z Bogiem, którego owocem stało się stworzenie dialogu powołaniowego. Jego zaś efektem zapoznanie się z Bożym planem i wykonanie wielkiego zadania, do którego Bóg powołał Samuela. (zob. 1 Sm 1,1n)

Elementy powołania

W powołaniu Samuela ujawnia się kilka ważnych elementów:
WOŁAJĄCY - Bóg
WOŁANY - człowiek
NAWIĄZANIE ŁĄCZNOŚCI z pomocą osoby trzeciej
ROZPOZNANIE WOŁAJĄCEGO z pomocą osoby trzeciej
MISJA
PODJĘCIE MISJI

Nie wystarczy samo powołanie. Choć istnieje powołujący (nadajnik), jak i wołany (odbiornik), to potrzeba odbioru informacji, rozpoznania nadawcy, zdekodowania informacji oraz wprowadzenia we własne życie (plany, czyny). Jeśli człowiek młody nie rozpozna nadawcy albo nie ma tyle "pojemności", aby informację przyjąć, czy też nie potrafi zdekodować zawartej w niej treści, trudno wymagać, by podjął i wypełnił swoją misję. Mogą bowiem istnieć przeszkody w łączności z Bogiem albo nasze "odbiorniki" nie są właściwie nastrojone, a "antenki" skierowane na odbiór zupełnie innych bodźców. Jeśli człowiek podłącza swoje oczy, uszy i serce pod inne kanały, to bywa rozstrojony, faszeruje się, napełnia rdzą, która utrudnia łączność z Bogiem i odbieranie Bożych sygnałów. Nowe, czyste worki przez wrzucanie do nich śmieci, stają się śmierdzące. Podobnie człowiek podłączony pod różne kanały jest pełen "gnoju" - nie potrafi odbierać sygnałów Boga, nie ma w swoim sercu miejsca na "bajty Boga", łatwo "się zawiesza" - nie rozumie odbieranych znaków. Kiedy jest pełen wirusów albo zawieszony, to trudno mu łączyć się z Bogiem, trudno wysyłać do Boga pliki myśli, modlitwy, dobrych uczynków wobec bliźniego. Czasami ten czysty worek stał się pełen śmieci i trzeba go opróżnić, pewne rzeczy wykasować, a dysk sformatować - bo Bóg może do mnie mówić, a ja Go nie usłyszę, nie zrozumiem.

Pierwszym, właściwym środowiskiem odbioru sygnału powołania jest przestrzeń rodziny, domu. Rodzice są powołani do uczenia dzieci nawiązywania łączności z Bogiem (nie tylko zresztą w sprawach powołania) i konserwacji "dekoderów duszy". Możemy stwierdzić, że trudno człowiekowi spełnić życie, jeśli odrzuci zaproszenie Boga. Jakie wartości tego świata mogłyby zaspokoić apetyt pobudzony dotknięciem Boga. Nie ma rzeczy, człowieka, uczucia czy doznania, które potrafiłoby zapełnić lukę, jaka powstaje, kiedy odrzucamy zaszczyt i szczęście bycia "Bożym wspólnikiem". Owszem, przez jakiś czas głos powołania można zagłuszać, jednak prędzej czy później odezwie się ze zdwojoną siłą. Można być dobrym, uczciwym, czynić wiele dobra, ale to nie pozwoli unicestwić tego wspaniałego daru, jakim obdarzył nas Stwórca. Osoby odrzucające swe powołanie, by zagłuszyć Boży głos w sercu, potrafią popełniać dużo głupot, czynić wiele zła, zdobywają się nawet na próbę usunięcia samej myśli o Bogu. Ale to wszystko na dłuższą metę zazwyczaj i tak nie pomaga. Podjęcie powołania i wierność jemu jest warunkiem spełnienia życia, osiągnięcia szczęścia. Spotykając czasami ludzi, którzy powołanie odrzucili lub porzucili, łatwo dostrzec - ich oczy są smutne.

Wielu ludzi wyobrażenie o życiu zakonnym czy kapłańskim czerpie z infantylnych czy wręcz debilnych seriali czy programów, w których występują przeważnie osoby hołubione przez media, a które często pozostają daleko od właściwego życia duchownego (to taki margines duchowieństwa), ukazując je przeto w krzywym zwierciadle. Dlatego takie przypomnienie niech pomoże naszym Czytelnikom patrzeć na osoby duchowne z właściwej perspektywy.

o. Rufus, OFM

Parafia Wolin online

po krańce ziemii

Statystyka strony

3.png0.png2.png6.png1.png3.png7.png
Dzisiaj532
Wczoraj2059
Tydzień7315
Miesiąc42684
Razem3026137

Visitor Info

  • IP: 3.144.47.115
  • Browser: Unknown
  • Browser Version:
  • Operating System: Unknown

Who Is Online

1
Online

czwartek, 21 listopad 2024 06:21

Modlitwa w drodze. Rozważania na dziś.

Koronka za konających